poniedziałek, 15 listopada 2010

Przygraniczne osady rolnicze - Kwiatoniów, Sławoszów, Pomorzowiczki

   U zbiegu ulic Sobieskiego, Żeromskiego i Wrocławskiej w Głubczycach rozpoczyna się szlak turystyczny oznaczony w "Przewodniku" wydanym przez Sport i Turystykę w roku 1967 jako trasa numer 13, wiodąca przez najbardziej malownicze i czyste tereny naszej gminy do Prudnika. Na odcinku kilku kilometrów miasta, aż po most na strumyku przy dawnym gospodarczym przejściu granicznym stupiędziesięcioletnie lipy tworzą imponujący szpaler, udzielając chłodu spacerowiczom latem, przyjmując na siebie pierwsze uderzenia wichrów i śnieżyc zimą. W dawnych czasach początek tej trasy nosił nazwę ulicy Prudnickiej, bo tu zaczynała się najkrótsza droga przez Osoblahę do Prudnika. Wzdłuż tej trasy drzemią maleńkie osady ludzkie, które przed wiekami dawały schronienie i pracę ludziom związanym z rolnictwem. Pierwszą z nich jest oddalony o 1000 m od skrzyżowania obok lasu majątek Kwiatoniów, położony w zagłębieniu terenowym, przypominającym dno olbrzymiej, zielonej misy. Latem łany zbóż podchodzą aż pod ludzkie siedziby, zimą cisza zalega nad pokrytymi śniegami polami. Rytm życia wyznaczają tu pory roku jak przed wiekami. Osada oddalona jest zaledwie kilka metrów od granicy państwowej, której tu do 1742 roku nie było.
   Był to dawniej majątek rycerski obejmujący 194 ha, z których jeden hektar został zajęty pod budowę linii kolejowej Racławice-Racibórz w roku 1876. W XV wieku majątek został podarowany przez księcia opawskiego Wacławowi Hansowi Czartowi, który zobowiązał się do udziału w wyprawach wojennych w razie potrzeby. W II połowie XV wieku właścicielką była Katarzyna Oczasek, w w roku 1557 miasto Głubczyce zakupiło dla siebie ten majątek. Spis inwentarza z roku 1801 wykazuje, iż w majątku chowano 8 koni, 34 krowy, 2 woły, 7 świń, 1 kiernoza, 36 kur i 550 owiec. Administrator majątku płacił miastu czynsz do każdej sztuki zwierzęcia. Służbie dworskiej dostarczał bezpłatnie mleka, masła, sera, a także wybrakowane zwierzęta do uboju.
   Owczarz miał stałą pensję w gotówce oraz w naturze: bezpłatnie paszę dla 2 krów, korzec żyta, pół korca jęczmienia, ćwierć pszenicy i ćwierć grochu rocznie. W majątku wykorzystywano chłopów pańszczyźnianych z Tarnkowej oraz tylko 3 chłopów z samego Kwiatoniowa, bo tylko tylu ich było. Ci kwiatoniowscy chłopi pańszczyźniani mieli wydzielone gospodarstwa o obszarze po 6 ha każde. Chłopi pańszczyźniani oddawali miastu co piąty snop zboża. Ci trzej  gospodarze uwolnili się od prac przymusowych dopiero w roku 1856 przez wykup ziemi na własność, płacili za to ratalnie przez kilkadziesiąt lat.
   Od roku 1859 dominium Kwiatoniów jest stale wydzierżawiane. W latach 1871-1902 dzierżawiła majątek cukrownia Osoblaha, płacąc rocznie 14.000 marek. W latach 1902-1907 dokonano to poważnych inwestycji. Kosztem 137.000 marek wzniesiono nowe budynki mieszkalne i gospodarcze. Również poważnych inwestycji dokonano tu po II wojnie światowej. Po 1945 powstało tu Państwowe Gospodarstwo Rolne, stanowiące część Kombinatu Rolnego Głubczyce.
  Kolejną osadą przy tej trasie jest maleńka wieś Tarnkowa przytulona do ciemnego lasu. Za nią w odległości 900 metrów na łuku bardzo wąskiej drogi znajduje się maleńka osada zwana dawniej Kolonia Karlsberg. Zostało z niej kilka starych domostw usytuowanych na polach należących dawniej do Ściborzyc. Ważną funkcję spełniała w dawnych czasach położona przy tym ruchliwym szlaku na Morawy karczma, a obok niej 6 chałup. Kilkadziesiąt lat później, bo dopiero w ostatniej ćwierci XVIII wieku 500 metrów dalej założono wioskę Sławoszów, także w pobliżu karczmy na szlaku. Prawdopodobnie wówczas znajdowały się tu lasy. Hrabia Leopold von Reichenbach, pan na Pomorzowicach i Pomorzowiczkach wydzielił tu działki dla 16 gospodarstw. Niestety, z braku ludzi, zasiedlono początkowo tylko połowę z tego. Dopiero w XIX wieku osada powiększyła się do 19 gospodarstw, a liczba mieszkańców wzrosła do 100. Do roku 1945 Sławoszów, Karlsberg i Nowa Wieś Wiedeńska tworzyły jedną gminę. W odległości zaledwie 700 metrów od Sławoszowa na stoku stromo opadającym w dolinę Osoblahy (Osobłogi) istnieje od 1780 roku maleńka osada rolnicza należąca do Pomorzowiczek, zwana do 1945 roku Nową Wsią Wiedeńską. Stąd jak na dłoni widać miasteczko Osoblahę, niegdyś kulturowo i gospodarczo związane mocno z pobliskimi Głubczycami. Znane miedzy innymi i z tego, że przez całe stulecia Żydzi z Głubczyc grzebali tu swych zmarłych. Osoblaha jest pierwszą w ogóle miejscowością na Morawach, do której na przedwiośniu 1945 roku od strony Racławic Śl. dotarli żołnierze Armii Czerwonej. Tu chyba powinno otworzyć się przejście graniczne dla ożywienia gospodarczego zapomnianych terenów. I ta osada powstała w pobliżu dawnej gospody, liczyła 25 chałup.
   W pobliżu leżą Pomorzowiczki, stara wieś należąca przez długi czas do miasta Głubczyc. Zakupił ją w roku 1612 pan na Pomorzowicach, niejaki von Stitten. Do XX wieku właścicielem był  hrabia Tiele-Winckler, do którego należały Moszna i Głogówek. W północnej części wsi wzniesiono w roku 1820 zamek. Maksymalna liczba mieszkańców w przeszłości to 400 ludzi, z których połowa na początku tego stulecia przyznawała się do słowiańskiego pochodzenia.

Źródło: Mruk, J. (1995), Przygraniczne osady rolnicze - Kwiatoniów, Sławoszów, Pomorzowiczki, Wkładka historyczna (21), Głos Głubczyc, Nr 29 (1995), 7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz